Już czas pokazać moje koszyczki, zrobiłam je z serwetek (zdjęcia serwetek tutaj). Nie są idealne, ale jak na pierwszy raz wydaje mi się, że nie wyglądają źle. Oczywiście kolejne będą lepsze. Wcześniej usztywniłam serwetkę z króliczkami. Misę używam jako ozdobę na półce w przedpokoju (zdjęcie tutaj). Czasami służy jako koszyczek na drobiazgi. Serwetki usztywniłam metodą "na cukier", o której już kiedyś pisałam (link do postu z proporcjami tutaj). Dużą zaletą tej metody jest to, że jak się nie uda to można robótkę uprać i usztywnić ponownie. Zobaczcie koszyczki, mogą być czy mam je usztywnić jeszcze raz?
Fajne koszyczki:) Świetnie wyglądają tak ustawione od najmniejszego :):)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zastanawiałam się jak ładnie wszystkie zaprezentować.
UsuńBardzo eleganckie koszyczki , będą piękną ozdoba stołu. Pozdrawiam=)
OdpowiedzUsuńZamierzam zrobić ich więcej, mam nadzieję, że kolejne będą jeszcze ładniejsze :)
UsuńPiękne te koszyczki. Zazdroszczę umiejętności. Ja też szydełkuję, ale nie umiem pracować z cienkimi nićmi. A usztywnianie prac mnie pokonuje. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNa początku też robiłam z włóczki, potem zakochałam się w kordonkach. Też bałam się usztywniania, ale miałam wsparcie dlatego teraz doskonalę tę umiejętność. Spróbuj, może się uda!
UsuńJejku urocze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚliczne. :) Ja mam taki wiklinowy, którego od lat używamy w mojej rodzinie i zwykle tylko wykładam go jakimiś serwetkami. :)
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie też od zawsze był koszyczek wiklinowy jednak w tym roku chce zmienić tradycje.
UsuńWyglądają uroczo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUrokliwe! Takie małe dzieła sztuki :-).
OdpowiedzUsuńDo dzieł sztuki jeszcze im trochę brakuję, ale dziękuję za porównanie :)
Usuń